
Sztorm dopadł nas na 61°35′ N 7°14′ W. Pływałam już po morzach i oceanach, ale takich fal jeszcze nie widziałam! Nasz olbrzymi statek wznosi przód na kilka metrów w górę, żeby zaraz spaść w przepaść, kiwając się do tego na boki. Wiecie jak trudno jest w tych warunkach nieść talerz pełen jedzenia? Albo szklankę z piwem? Na wyższych pokładach jest najgorzej, z powodu przechyłów zamknięto basen zewnętrzny. Idziemy do jednego z barów na pogaduszki i tam poznajemy straszliwą prawdę o naszym statku… otóż wszystkie drinki są wliczone w cenę!
A storm hit us at 61°35′ N 7°14′ W. I’ve sailed the seas and oceans before, but I’ve never seen waves like these! Our enormous ship lifts its front several meters into the air, only to plummet into the abyss, rocking side to side. Do you know how difficult it is to carry a plate full of food in these conditions? Or a glass of beer? The upper decks are the worst; the outdoor pool has been closed due to the heel. We go to one of the bars for a chat, and there we learn the terrible truth about our ship… all drinks are included in the price!
Muszę wam opowiedzieć o starych pieniądzach. Kiedyś przez kilka lat mieszkałam i pracowałam w Zjednoczonym Królestwie (i były to najlepsze lata mojego życia). Kiedy w wyniku zaniku mózgu postanowiłam wracać do Polski, zabrałam ciuchy, książki i gotówkę w postaci funtów szterlingów, zwanych dalej GBP. Moja ostatnia wypłata miała zostać przelana na konto w banku i czekać na mnie do skutku. Było to prawie dziesięć lat temu. W tym czasie moje GBP leżały w szufladzie ze skarpetkami i… straciły ważność. W czasie poprzedniego rejsu mieliśmy zawinąć do Portsmouth i tam miałam iść do banku, ale nie popłynęliśmy do Anglii z powodu sztormu. Miałam nadzieję, że tym razem się uda… Ale się nie uda. Trzeba zamówić darmowe Martini Bianco…
I have to tell you about old money. I once lived and worked in the United Kingdom for several years (and those were the best years of my life). When, due to a brain failure, I decided to return to Poland, I took clothes, books, and cash in the form of pounds sterling, hereafter referred to as GBP. My last paycheck was supposed to be deposited into a bank account and wait until I received it. That was almost ten years ago. At that time, my GBP were sitting in my sock drawer… expired. On our previous cruise, we were supposed to dock in Portsmouth, and I was supposed to go to the bank there, but we didn’t make it to England due to a storm. I hoped it would work this time… but it won’t… Must order free Martini Bianco…
A takie rzeczy się dzieją, kiedy jest się miłym dla Stewartów: And this is what happens when you are nice to the Stewarts:


Jeszcze prawie dwa dni podróży przez północny Atlantyk. Płyniemy do kraju, którego narodowym zwierzęciem jest jednorożec, a narodową rośliną – oset. Już wiecie?
Almost two more days of travel across the North Atlantic. We’re sailing to a country whose national animal is the unicorn and whose national plant is the thistle. Do you already know?
Namalowałam / I painted


Widać, że morze nie bierze jeńców, a codzienne czynności na statku stają się wyzwaniem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Eee tam zaraz wyzwaniem. To, że trochę huśta w niczym nie przeszkadza. Troche błędnik wariuje, ale po pysznym żarciu wszystko mija 🙂 Chciałabym żebyś kiedyś odbył taką podróż 🙂
PolubieniePolubienie
Brzmi, jakby mimo huśtania było warto 🙂 Czasem właśnie te drobne niewygody dodają podróży charakteru i sprawiają, że zostaje w pamięci na dłużej. Może faktycznie warto się kiedyś na coś takiego skusić.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Andrzeju, jak najszybciej! Życie jest takie krótkie 🙂
PolubieniePolubienie
Myślę, że taka podróż faktycznie mogłaby zostawić po sobie niezapomniane wspomnienia 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Daj znać, gdybyś potrzebował rady albo pomocy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobrze, że Czarna perła nie pokazała się na choryzoncie 🤣
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobrze? Hmmm… Chętnie poznałabym kapitana Jacka S.
PolubieniePolubienie
Taki rejs to był prawdziwym przeżyciem. Zwłaszcza jak drinki były wliczone w cenę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ech, żebym jeszcze mogła pić… Żaden sztorm niestraszny 😉
PolubieniePolubienie
No właśnie, te sztormy są przerażające.
Pościelowe (ręcznikowe?) stworki przypomniały mi Egipt, gdzie w hotelach też tak ozdabiano łóżka, tzn. nie aż tak fikuśnie jak na Twoim statku, no i zamiast oczków sypano płatki kwiatów.
Bardzo udany obraz 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Płatki kwiatów? Mmmm, miło. Pewnie nie mieli na morzu. Chyba że sałatę 😉 Dziękuję za pochwałę obrazka. A sztrorm na wielkim statku nie jest straszny wcale. Albo ten nie był taki wielki
PolubieniePolubienie
Namalowałaś? super, zazdroszczę!
Już samo słowo sztorm mnie przeraża!
Podobne dzieła z piżam robiły panie sprzątające w hotelu na Krecie, dla mnie to było nieco żenujące, bo piżama używana przecież…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Serio? Robiły to z piżam? Trochę wstrząsające 😦 A sztorm na takim wielkim statku nie jest taki straszny. Titanic zatonął na spokojnych wodach 😉
PolubieniePolubienie
Nie przeżyłabym w całości żadnego sztormu. Jechałabym równo od ściany do ściany.
A teraz do Szkocji, może będzie spokojniej.
Zasyłam serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ultro, tylko ty odkryłaś dokąd płynę! Jesteś wspaniała 🙂 A sztorm przeżyłabyś spokojnie, jestem pewna.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Raz płynęłam z Gdyni do Kołobrzegu i cały czas trzymałam się klamki od ubikacji. A wyobrażam sobie, co by było, gdyby zatrzęsło i zakołysało sztormową falą?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ultro kochana, płynęłaś łupinką, która kolebała się przy najmniejszej fali. Wielkie statki mają stateczniki, wygodne fotele i do tego… są wielkie. Wierzę, że możesz żeglować po morzach i oceanach 🙂
PolubieniePolubienie