Santo Domingo – larimar, muzyczka i koty

Na kawkę poszliśmy w starej części miasta, zwanej Zona Colonial (albo Ciudad Colonial), wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jest to najstarsza, nieprzerwanie zamieszkana osada europejska w obu Amerykach. Naprawdę jest tam pięknie, urokliwie, cicho, spokojnie i… cieniście. Prawie pusto, w porównaniu z częścią miasta w której są sklepy, hotele i stragany.

Ciudad Colonial, Santo Domingo
Ciudad Colonial, Santo Domingo

Koty leżą w cieniu i nie zwracają uwagi na przechodniów

Zona Colonial, Santo Domingo

Wychodziliśmy z kawiarni wraz z kilkoma staruszkami, którzy idąc spotkali kilku innych gości. Zaczęli dyskutować głośno gestykulując. Myślałam, że jesteśmy świadkami jakiejś ulicznej sprzeczki, a oni nagle zaczęli grać i śpiewać! Jak nie kochać Dominikany.

Połaziliśmy jeszcze po starym mieście, ciesząc się chłodem w cieniu starych murów i drzew. Niedługo potem musieliśmy wracać na statek.

Muszę jeszcze opowiedzieć wam o larimar. To nieprawdopodobnie piękny kamień szlachetny, który wydobywa się w jednym tylko miejscu na świecie. Zgadnijcie gdzie. Tak, w Dominikanie! Wygląda jak Morze Karaibskie w tysiącach odcieni turkusu. Nie mogłam się oprzeć i kupiłam maleńkie, srebrne kolczyki z larimarem. Naprawdę malutkie… Kosztowały 7 dolców.

O 16-tej opuściliśmy piękną Dominikanę i jej wielki port.

Mamy do przepłynięcia 343 mile morskie (635 km) do następnej wyspy. Tymczasem siedząc na piątym pokładzie, odprowadzani przez pilota na małej łodzi patrzymy na oddalającą się wyspę Hispaniola.

Santo Domingo

Republica Dominicana, 30 stopni, słońce wzeszło o 7:09, zaszło o 18:10

Centrum stolicy Dominikany pełne jest zapachów, słońca, kawiarni i policji. Jesteśmy na głównym placu przed najstarszą katedrą w Amerykach. Zaczęto ją budować w XVI wieku, nazywa się Nuestra Señora de la Encarnación, Jan Paweł II ogłosił ją „pierwszą katedrą wszystkich rdzennych mieszkańców”, co zakrawa na grubą nieprzyzwoitość, biorąc pod uwagę liczbę ofiar kościoła katolickiego w obu Amerykach…

Cathedral of Santo Domingo

Płacimy za wejście 4 dolary. Kobiety dostają przed wejściem chustę do okrycia nagich ramion, ja nie muszę się okrywać, bo w chroniąc się przed słońcem mam na sobie długie rękawy. Wnętrze katedry objawia kilka stylów architektonicznych – sklepienie to gotyk, łuki to styl romański, a wystrój jest barokowy. W środku nie można robić zdjęć, ale potajemnie zrobiłam kilka. Nie mówcie nikomu.

Myślałam, że w katedrze będzie chłodniej, ale jest duszno i gorąco. Wracamy na plac, gdzie jest pomnik seryjnego mordercy i zbrodniarza, bohatera wielu krajów, Krzysztofa Kolumba. Oprócz tego jest muzeum, kawiarnie i siedziba władz miejskich.

Skręcamy w najszerszą ulicę biegnącą od placu. Odrapane domy w stylu kolonialnym dawno temu zakończyły okres świetności. Ulice są pełne ludzi i straganów z pamiątkami.

Na wielu rogach są galerie sztuki. I naprawdę mnóstwo policji. Jak pisałam Santo Domingo to jedno z najniebezpieczniejszych miast na świecie. Mieszkańcy obarczają winą uciekinierów z Haiti…

Santo Domingo’s street

Hispaniola – złoto, niewolnicy i piraci

Santo Domingo

Pewnie ta nazwa nie jest wam obca, nawet jeśli z geografii i historii mieliście tróję. Wyspa na Karaibach, w archipelagu Wielkich Antyli w Indiach Zachodnich, druga co do wielkości (po Kubie) i najgęściej zaludniona z wysp karaibskich. 532 lata po Krzysztofie Kolumbie wylądowaliśmy na wyspie Hispaniola, obecnie podzielonej na dwa państwa – Republica Dominikana (na wschodzie) i Haiti (na zachodzie).

Santo Domingo

Dominikana to raj dla turystów, odradzający się po latach biedy. Ekonomia Dominikany jest 800 % większa niż sąsiedniego Haiti – jednego z najbiedniejszych krajów świata, wiecznie rządzonego przez krwawych dyktatorów i zboczeńców. Haiti jest byłą kolonią Francji, Dominikana byłą kolonią Hiszpanii. Na Haiti językiem urzędowym jest francuski, na Dominikanie – hiszpański. Obydwa kraje mają krwawą historię niewolnictwa, walk niepodległościowych i gorączki złota. Obydwa mają bardzo wysoki indeks przestępczości. Stolica Dominikany jest w pierwszej setce najniebezpieczniejszych miast świata, a stolica Haiti… cóż, nikt tam nie jeździ.

Dominicana

My dopłynęliśmy rano do Santo Domingo – stolicy Dominikany, miasta które ma ponad dwa miliony mieszkańców i jest pierwszym miastem założonym przez Hiszpanów w Nowym Świecie. Jest tam najstarszy fort i najstarszy kościół. I jest też najfajniejszym miejscem, jakie odwiedziliśmy w czasie podróży, miejscem, gdzie ludzie są uśmiechnięci, tańczą na ulicach i mimo biedy wygladają na szczęśliwych i wyluzowanych.

Santo Domingo

Wyjechaliśmy z portu wcześnie rano, ale oczywiście upał już zwalał z nóg. Mnie zwalał… Nie wiem jak to jest, że Pan i Władca nie słania się z gorąca i nie więdnie w słońcu jak poziomka? No dobra, jechaliśmy ulicami Santo Domingo, była niedziela (czyli dzień św. Dominika), na ulicach dużo patroli wojskowych i mnóstwo ludzi pięknie ubranych. Najpierw jechaliśmy szerokimi ulicami, mijając obronne mury, pamietające czasy konkwisty, potem wąskimi uliczkami wśród różnokolorowych domów.

Santo Domingo

c.d.n.

Pod Spodem:

Jesteście niesamowici! Czytacie nawet podpisy pod zdjęciami! Muszę wyjaśnić, że o Bermudach jeszcze będzie, ciągle jeszcze zwiedzam z wami Karaiby, a morskie zdjęcia miały tylko ilustrować historię piratek.